W 2006 roku miałem operację płuca (guz), miesiąc po operacji dopadło mnie zapalenie tego płuca jakoś się z tego wywinąłem ale chyba przestraszyłem się że umrę i wszystko się zaczęło.Najpierw boleści brzucha i to całego, mdłości, zawroty głowy,wymioty i osłabnięcia a ponadto ciśnienie skakało mi co parę chwil to inne. Marzły mi nogi zimno mi było w plecy nie chciało mi się ani jeść ani pić tylko leżałem i ciężko oddychałem i nikt mi nie chciał pomóc.Byłem już tak wyczerpany że zacząłem bać się wszystkiego i wszędzie nawet nóż leżący na stole przerażał mnie,ale pomyślałem że chyba zgłupiałem no i udałem się do psychiatry. Pan doktor był bardzo miły i stwierdził stany lękowo-depresyjne przepisał mi paroxinor i lerivon po tym drugim to chociaż zacząłem sypiać bo nie wspomniałem że prawie w ogóle nie sypiałem. Byłem wtedy na świadczeniu rehabilitacyjnym więc siedziałem w domu,kiedy świadczenie się skończyło napisałem o rentę bo mam niesprawny bark po urazie kręgozmyk, 5 przepuklin w odcinku lk no tę nerwicę.Zus mnie odrzucił i stwierdzili że mogę pracować więc musiałem stopniowo odsunąć lerivon bo po nim odlatywałem i poszukałem pracy w ochronie , znalazłem bo mam grupę w stopniu umiarkowanym ale objawy pojawiają się coraz częściej i to mnie przeraża i dlatego proszę o pomoc bo myśli mam coraz bardziej złe i coraz bardziej się boję i kurde nie wiem co robić.Bardzo mocno wspiera mnie żona bo jakby nie ona to nie wiem co mógłbym zrobić.